Głos przeszłości w rytmie musicalu

Dodano: 2025-02-12 21:07:42

Głos przeszłości w rytmie musicalu

Podczas kolejnej szkolnej wycieczki, tym razem do Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu, obejrzałam zapierający dech w piersiach musical pt. „Skrzypek na dachu” ukazujący kulturę oraz tradycje żydowskie, a właściwie  ich stopniowe zanikanie na rzecz rozwoju świata i nastających w nim zmian. Premiera tej sztuki miała miejsce 26 czerwca 2009 roku.  Ja natomiast widziałam ją dopiero 7 lutego roku 2025. Jej reżyserem jest Emil Wesołowski. Jednak samo libretto zostało napisane przez Josepha  Steina w oparciu o opowiadania Szolema Alejchema „Dzieje Tewje Mleczarza”.

Cała ta historia rozpoczyna się w roku 1905 w maleńkiej wsi Anatewka, gdzieś na obrzeżach Imperium Rosyjskiego. Głównym motywem musicalu są losy ubogiego mleczarza Tewje (oraz jego rodziny), który zmaga się z codziennymi trudnościami, próbując pogodzić tradycję z nadchodzącymi zmianami społecznymi. Musical jednak ukazuje, że wszystko z biegiem czasu kiedyś się skończy. Widzimy to już od początku, kiedy ojciec zgodnie z tradycją stara się wydać za mąż swoje córki, jednak dziewczynom nie odpowiadają wybierani przez niego kandydaci. Chcą wyjść za maż nie z przymusu, ale z prawdziwej miłości, dlatego łamią zasady i same wybierają sobie męża. Tewje  bardzo kocha swoje córki i pomimo wewnętrznych rozterek dwa razy zgadza się na ich wybory. Jednak kiedy  najmłodsza, Chawa,  chce wyjąć za goja (Rosjanina, który nie był Żydem), ojciec wyrzuca ją z domu. Życie dosyć często rzucało bohaterowi kłody pod nogi i niedługo po tym wydarzeniu do wioski dociera tragiczna wiadomość o przymusowym wysiedleniu społeczności żydowskiej z ukochanej Anatewki. Sztuka ukazuje początkowo bezkolizyjne współistnienie dwóch społeczności: żydowskiej i rosyjskiej, co w wieku XX, podczas pogromów antyżydowskich było niecodziennym zjawiskiem.

To jednak nie wszystko. Mocną stroną tego spektaklu oprócz nietypowej tematyki jest przede wszystkim, jak na musical przystało, muzyka skomponowana przez Jerry’ego Bocka, która przynosiła ukojenie a jednocześnie wybudziła we mnie uczucie grozy ze względu na doniosłe głosy aktorów i sam fakt, że jeden utwór zaśpiewało aż sto osób! Moim zdaniem oklaski należą się także samemu reżyserowi Emilowi Wesołowskiemu, który przy pomocy zespołu baletowego przedstawił w zadziwiający sposób tradycyjne tańce żydowskie (na przykład taniec z butelkami na głowie podczas wesela żydowskiego).  Nie zapominając o samych aktorach na największe oklaski zasługuje w moim odczuciu Andrzej Ogórkiewiecz, wcielający się w role Tewje. Emocje i sposób odegrania przez niego  roli był magią dla naszych oczu.

„Skrzypek na dachu” to musical, który z pewnością dostarcza niezapomnianych przeżyć zarówno młodym, jak i starszym widzom. Jego mocną stroną jest na pewno znakomita choreografia oraz  śpiew, który przeszywały dusze. Ten spektakl z pewnością dostarczył widzom wielu wzruszeń i refleksji nad przemijaniem oraz wartością tradycji w zmieniającym się świecie. Polecam go wszystkim poszukujących dreszczyku emocji i chwili wrażeń!

 

                                                        Julia  Fafuła



Pliki do pobrania:
« wstecz